„Zamiast marzyć, jestem za tym żeby działa”, czyli życie-na-kreskę w rozmowie z Empik Foto
Marty Zabłockiej z życie-na-kreskę nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Jej trafiające w sedno rysunki śledzi w serwisie Facebook już ponad 30 tysięcy obserwujących! Marta nie boi się poruszać ważnych społecznie tematów i z charakterystycznym dla siebie humorem wykłada znane nam wszystkim prawdy życiowe na stół. Rysunki życie-na-kreskę są dostępne na stronie Empik Foto w postaci obłędnych kubków, z którymi żaden poranek nie będzie już taki sam! Sprawdźcie więc, jak na pytania przygotowane przez Empik Foto odpowiedziała Marta.
Jak wygląda typowy dzień zycie-na-kreske?
Cieszę się, jeśli mogę się wyspać. Mimo, że sporo czasu spędzam w pracy przed komputerem, żyję bardzo intensywnie. Mam swoje ulubione trasy rowerowe i prawie codziennie robię 30 km. Chciałabym jeździć więcej, ale nie mam kiedy.
Zawsze znajdę sobie jakieś działania prospołeczne – i znów, albo siedzę przed komputerem i dzielę się swoją pracą, albo wychodzę przed blok i rozmyślam, co możemy zrobić z sąsiadkami i sąsiadami. W międzyczasie ukochuję nasze zwierzaki. Do tego nasza rodzina powiększyła się o dziecko. Staram się dbać o to, abyśmy razem spędzali czas nie w biegu, lecz z uważnością, empatią. Jeśli około 21 jeszcze mam otwarte oczy, to z rodziną oglądamy jakiś film. A potem parę minut czytania przed snem i zamykam oczy, powiedzmy, we wtorek, budzę się, a tu jest rok później. Jasne jest dla mnie, że tak dużo mogę robić dzięki wsparciu mojej partnerki.
Jakiego rodzaju rysunki cieszą się największą popularnością na Twoim profilu?
Na życiu-na-kreskę wszystkie postacie są lubiane. Każda z nich ma swoje przygody i jak za długo jakieś się nie pojawiają, to ludzie pytają, co u nich. I jak się dowiem, co u nich, to wracam i rysuję o tym. Ostatnio częściej komentuję obecną sytuację w Polsce i te historie cieszą się dużym zainteresowaniem. Staram się przełożyć skalę makro na perspektywę osobistą. Zależy mi, aby w ten sposób stworzyć przestrzeń do spotkania się i rozmowy i to się sprawdza.
Duże zaangażowanie generują rebusy. Niezależnie od tego, czy pada prawidłowa odpowiedź, w komentarzach jest kopalnia popisów wyobraźni. Zawsze mam dużo radości podczas czytania odpowiedzi.
Gdybyś mogła zrobić rysunkową kolaborację z jakimś kolegą/koleżanką po fachu, kogo byś wybrała do takiego projektu?
Zamiast tylko marzyć, jestem za tym, żeby działać. Lada chwila z moim przyjacielem, Maćkiem Łazowskim, będziemy robili z naszymi sąsiadkami i sąsiadami kolejny mural na naszej dzielnicy. Główkujemy nad różnymi streetartowymi projektami, które będą włączały wszystkie chętne osoby. W naszej okolicy jesteśmy pionierami takich aktywności. Chcielibyśmy robić więcej, mamy spektakularne pomysły. Rozbijamy się czasem o ograniczone możliwości, małe budżety, ale jeśli ktoś chce działać, szuka sposobu.
Gdybyś miała okazję uzupełnić swoimi ilustracjami dowolną książkę, co by to było?
Niebawem spełniam swoje kolejne marzenie: jadę na wakacje z moimi przyjaciółkami, wspaniałymi twórczyniami – Olą Szmidą, Gosią Herbą i Martą „Martiszu” Ludwiszewską. Codziennie rozmawiamy i możliwość obserwowania krok po kroku, jak robią własne projekty to ogromna nauka i inspiracja dla mnie.
Od dawna marzą mi się kolejne własne publikacje. Jedna, która jest pod wpływem dziewczyn, to fristajlowe piosenki. Często coś podpatrzę w pracach Oli, Gosi i Martiszu i te elementy pojawiają się potem w tekstach, które spontanicznie śpiewam mojemu synowi. Druga książka, która mi się marzy, to krótkie, chwilami surrealistyczne historie – takie, jak rysuję dla „Pisma”.
Jakie projekty sprawiają Ci największą radość w tworzeniu?
Praca to moja pasja i spełniam się w różnych obszarach tego, czym się zajmuję. Robię projekty, które lubię. Pracuję z osobami, które lubię. Nawet, jak jest ciężko, bo terminy, czy pojawią się dodatkowe okoliczności, to z takimi ludźmi wszystko układa się dobrze.
A skupiając się już na samym tworzeniu – podoba mi się i ruch ręką, gdy kieruję narzędziem, i to, że wielu rzeczy nie umiem, zatem zawsze coś na mnie czeka. Bardzo lubię robić retrospekcje i śledzić swoje postępy.
Jeżeli dziś spotkałabyś kury z Twoich rysunków, to co by Ci powiedziały?
„Elo! Będzie dobrze!”