Czy uda się przywieźć piękne zdjęcia z wyjazdu, będąc wyposażonym jedynie w telefon komórkowy? Oczywiście, że tak! Udowodnił to nasz prelegent, który spędził w Japonii 2 tygodnie jedynie ze smartfonem. Jakub Cegielski, bo o nim mowa, spotkał się z miłośnikami fotografii w ramach Fotowtorku w warszawskiej Kawiarni #TAG . Przybliżył tajniki swojej eksperymentalnej wyprawy oraz zdradził kilka fotograficznych trików. Przeczytajcie, co go inspiruje, co uważa za temat fotografii mobilnej i jak „polować” na najpiękniejsze kadr?
Kochasz podróże i fotografię. Czym więc kierujesz się przy organizacji kolejnych wypraw – pięknymi krajobrazami czy nieodkrytymi kierunkami?
Nie skupiam się na konkretnej dziedzinie fotografii jak portret, krajobraz, czy reportaż, więc wymyślając nowe kierunki, szukam miejsc klimatycznych, w bardzo szerokim rozumieniu tego słowa. Może ująć mnie pejzaż, kultura, ludzie, światło i wiele innych czynników. Zawsze szukam czegoś wyrazistego, co będzie odmienne od naszej codzienności. Zwykle taka odmienność inspiruje twórczo i napędza do fotografowania. Przykładowo, jeśli lecimy za koło podbiegunowe polować na zorzę, to jest to wyjazd stricte krajobrazowy i zdecydowanie nie dla każdego. Trzeba mieć cierpliwość by stać pół nocy ze statywem i termosem gorącej herbaty, czekając na światło. Jeśli ktoś oczekuje różnorodności miejsc i wydarzeń to lepsza będzie dla niego Nowa Zelandia. Do fotografowania ludzi natomiast bardzo inspirująca jest Azja, czy Afryka. Nie tylko ze względu na odmienny kolor skóry miejscowych, ale również, a może przede wszystkim, na zupełnie odmienną kulturę.
Czy w trakcie swoich podróży lubisz schodzić z utartych szlaków, szukając odpowiednich kadrów?
Kluczem do stworzenia ciekawego programu podróży jest dla mnie dokładny research i późniejsze skonfrontowanie tego z rzeczywistością. Na każdy wyjazd jadę wcześniej sam i oglądam miejsca, w które zabiorę grupę. Często to, co ładnie wygląda w Internecie, nie koniecznie nadaje się do fotografowania na miejscu – magia fotografii ? Nie zawsze są to same miejsca poza szlakiem, bo i wyjazdy są różne. Zazwyczaj, np. do Japonii jedziemy nie tylko fotografować, ale też zwiedzać. Trudno byłoby ominąć kilka najważniejszych zabytków. Jednocześnie bardzo często rozchodzimy się grupą w jakimś miejscu, np. miasteczku w poszukiwaniu magicznych zaułków. Mam wrażenie, że takie chwile dają najwięcej miejsca na kreację. Sam zdecydowanie najbardziej lubię się gdzieś zgubić, usiąść w kawiarni i poobserwować otoczenie.
Wiele osób podróżuje, mając ze sobą jedynie telefon komórkowy. Czy w trakcie swoich wyjazdów jesteś zaopatrzony w profesjonalny sprzęt fotograficzny, czy wystarcza ci „mobilna fotografia”?
Zawsze byłem wyposażony po uszy w sprzęt, różne obiektywy, dwa body, filtry itp. Z czasem zaczynało mi to przeszkadzać i zwyczajnie nie chciało mi się tego dźwigać. W którymś momencie zrozumiałem, że im więcej sprzętu zabieram, tym rzadziej noszę go ze sobą i mniej zdjęć przywożę. Dlatego przerzuciłem się z potężnych lustrzanek na małe bezlusterkowce i już to bardzo pomogło. Pomysł sfotografowania wyjazdu telefonem narodził się bardzo niedawno. Zrobiłem taki eksperyment i przez 14 dni w Japonii fotografowałem wyłącznie smartfonem. Dało mi to masę radości i pierwszy raz od dawna czułem taką motywację. Być może dlatego, że to było wyzwanie, a braki techniczne sprzętu trzeba było jakoś przeskoczyć. Wróciłem zadowolony z tego, co udało się uwiecznić i niewykluczone, że powtórzę ten eksperyment. Czy przestanę fotografować aparatem? To zależy od tego, w którym kierunku pójdzie rozwój technologii, ale w przypadku fotografii codziennej, turystycznej czy rodzinnej, jest to możliwe.
Czy z wyjazdu można przywieźć wyjątkowe zdjęcia, mając ze sobą tylko telefon, na co powinniśmy zwrócić wtedy uwagę?
Każdym aparatem można zrobić wyjątkowe zdjęcia. Jednymi jest trochę łatwiej, innymi nieco trudniej, ale koniec końców, to fotografujący tworzy obraz, a aparat tylko go uwiecznia – w sposób bardziej lub mniej doskonały technicznie. Dzisiejsze smartfony nowej generacji z kilkoma obiektywami potrafią dać bardzo dobrą jakość obrazu na potrzeby amatorskiej, a czasami i zawodowej fotografii. Nie ma sensu zamykać się w przekonaniu, że fotografowanie smartfonem jest gorsze niż klasycznym aparatem fotograficznym. Aparat daje więcej możliwości, ale podstawowe pytanie, które należy sobie zadać to, czy te możliwości są nam potrzebne, czy z nich skorzystamy? Jeśli miałbym doradzić coś w kwestii fotografowania smartfonem, to dobrze jest znać narzędzie, którym się pracuje. Poznanie smartfona ułatwi świadome fotografowanie, warto znać tryby, zależności między parametrami ekspozycji i pozostałe technikalia. Natomiast zdecydowanie kluczowe w fotografii pozostaje komponowanie obrazu, bystre oko i świadomość kadru. Bez nich żadnym aparatem nie zrobimy dobrych zdjęć.
Czy jest jakaś aplikacja, bez której nie wyobrażasz sobie obróbki zdjęć w fotografii mobilnej?
Ja korzystam z Lightroom’a i Snapseed’a. Są darmowe i mają masę możliwości, natomiast nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że nie wyobrażam sobie obróbki bez nich. Poza aplikacjami do obróbki polecam np. aplikacje, które symulują ruch słońca na niebie. Znacznie pomaga to w znalezieniu odpowiedniego miejsca do fotografowania, np. Sun Surveyor. Nie zapominajmy, że światło w fotografii odgrywa ogromną rolę. Oświetleniem w plenerze nie możemy sterować, ale możemy przewidywać jak zaświeci i to jest bardzo cenna wiedza.
Masz bogate doświadczenie, którym lubisz się dzielić z innymi. Jaka jest Twoja rada dla osób, które stawiają pierwsze kroki w fotografii mobilnej?
W zasadzie w każdej fotografii na początek radzę złapać trochę wiedzy zarówno o kompozycji i estetyce, jak i o technicznej stronie fotografowania. To bardzo pomaga zacząć, nie błądząc i nie irytując się, że coś nie wychodzi. Ja fotografii uczyłem się z książek i od bardziej doświadczonych kolegów fotografów. W tamtych czasach nie było jeszcze szkoleń online, czy stacjonarnych. Stąd właśnie wziął się mój pomysł na uruchomienie kursów fotografii 10 lat temu. Uczenie się samemu jest bardzo tanie, ale niestety również bardzo pracochłonne. Często to błądzenie i długie poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące pytania. Szkolenia znacznie przyspieszają poznawanie świata fotografii, a już szczególnie na początku tej przygody.
Gdzie szukasz inspiracji?
Ponieważ dziś skupiam się bardziej na edukacji fotograficznej niż na samym fotografowaniu, więc inspiracji częściej szukam do tego, jak coś ciekawie przekazać, niż jak fotografować ? Jeśli natomiast miałbym polecić miejsca, w których fotograf może szukać inspiracji to dla mnie były to najczęściej książki/albumy (są co najmniej dwie czytelnie fotograficzne w Warszawie), wystawy i przede wszystkim spotkania z fotografami, które bardzo często pokazywały mi zupełnie odmienne spojrzenie na bardzo szeroko rozumianą fotografię.
Czy masz coś, co lubisz fotografować najbardziej – plenery, ludzie, architektura?
Żadna dziedzina fotografii nie zatrzymała mnie na stałe. Mam raczej różne nastroje i czasami mam ochotę fotografować ludzi, zatłoczone miejsca, szukać decydującego momentu. Innym razem chętnie usiądę w ciszy o wschodzie słońca, rozłożę statyw i poczekam na piękne światło kładące się na malowniczym krajobrazie. Zdarzy się, że najdzie mnie na fotografię portretową kreowaną w studio, gdzie mogę się skupić na zabawie światłem, stylizacją, scenografią, emocjami itp. Bardzo cieszy mnie różnorodność w fotografii!